Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z formacją Deyacoda, która szerszemu gronu słuchaczy dała się poznać, jako „zespół, który nagrał utwór promujący „Assassin’s Creed”. Już 1 marca formacja będzie poprzedzać koncert słoweńskiej Siddharty, natomiast 21 marca da wyjątkowy występ promujący słuchawki Motörheadphönes w Polsce.
Przed Wami koncert u boku Siddharty 1 marca w warszawskiej Progresji – jak nastawienie przed tym show?
Mamy nadzieję, że będzie fajna impreza! Jesteśmy w trakcie przygotowań do nowych wyzwań koncertowych pod kątem dwóch gitar i jesteśmy bardzo ciekawi wyniku. Mamy nadzieję, że trafimy w gusta ludzi, którzy przyjdą na Siddharte i, że nasz sound wryje się niektórym w głowy!
Gracie muzykę, którą chyba najłatwiej sklasyfikować jako nu-metal, który posiada chyba równie wiele fanów, jak i przeciwników – jak wg Was miewa się nasza krajowa scena nu-metalowa?
My tak się nie szufladkujemy, zwłaszcza teraz, gdy robimy nowy materiał. Staramy się by bardzo się różnił od wcześniejszego i żeby nie powielać, ani siebie, ani tym bardziej kogoś.
Nu-metal jednak to pojęcie dla nas tak ogólne, że nie boimy się takich określeń. Nasza „scena nu-metalowa” jest dość martwa, ale to przez to, że ani wydawcy, ani radia nie pomagają by tę sytuacje zmienić i pokazać jaki potencjał drzemie w narodzie!
W pewnym sensie „wypłynęliście” dzięki nagraniu utworu do Assassin’s Creed” dało Wam to duży rozgłos? Odczuwacie jeszcze czasem echa tego nagrania?
Odczuwamy kiedy słyszymy na koncercie z publiki żeby zagrać My Creed. Dało to nam dużo i od strony warsztatowej i od strony powiększenia grona naszych słuchaczy. Kilka tysi ludzi, którzy czekali na grę, a potem przeglądali w necie wszystko co się z nią wiąże, zaczęło dostrzegać fakt, że polski band zrobił coś, co wybiło promocję gry ponad przeciętność i wiele osób dostrzegło też nasz potencjał i to, że podeszliśmy do sprawy profesjonalnie.
{youtube}2dAT06Y0jgQ{/youtube}
Wasze pierwsze nagrania ukazały się za sprawą czasopisma „CD-Action”, które związane jest z grami i komputerami. Jak wg Was łączy się muzyka i gry komputerowe?
W CD-Action znalazł się chyba cały nasz materiał „Mechanism”. Nakłady czasopisma wtedy oscylowały w okolicach 100 tysięcy, czyli nawet mały procent ludzi, którzy sięgnęli do płyty i przesłuchali kawałki to już jest coś! Muza i gry bardzo fajnie się łączą promocyjnie – czyli Vader i Wiedźmin, czy Deyacoda i Assassin’s Creed. Odwrotnie też to działa, bo fajne klipy do kawałków wychodzą z materiałów z gier. Poza tym target jest bardzo zbliżony, czyli obie te sprawy są w jakiś sposób zespolone i oby więcej takich połączeń można było spotkać na naszym rynku!
Sami jesteście zapalonymi graczami?
Nie wszyscy, ale Kris, nasz wokal i gitarzysta, ciągle klepie w różne tytuły i to on zmajstrował singla „My Creed” – samemu czekając niecierpliwie na Assassin’s Creed.
Na Waszym koncie dobrze odebrana zarówno przez słuchaczy, jak i media płyta „Chapter Zero”. Przybliżcie w jaki sposób wyglądały prace nad tym albumem – jak wygląda proces tworzenia w formacji Deyacoda?
Praca była dość długa ze względu na kasę i na to, że zespół bardzo lubi w studio mieszać w już gotowych utworach. Ogólnie bawiliśmy się formą niektórych kawałków i proces nagrania nie był tylko zarejestrowaniem muzy, ale był czymś więcej – tam powstawało czasami wszystko od początku! Poza tym 4 kawałki na „Chapter Zero” to zupełnie zmienione aranżacyjnie i wokalnie kawałki z „Mechanismu”, które chcieliśmy poczuć trochę z innej strony i pobawiliśmy się ich formą. Jest to nie lada smaczek dla ludzi, którzy znali „Mechanism”.
Jeśli mielibyście wymienić zespoły, z których twórczości czerpiecie inspiracje, byłyby to?
Kurcze… jest ich wiele, ale z drugiej strony nie umiemy wskazać nawet jednego. Cała muza nas inspiruje. Nie ma chyba konkretnego zespołu, ale przez to, że każdy z nas słucha czegoś innego, wychodzi z naszej muzy coś niebanalnego i jednak oryginalnego mamy nadzieję!
Od czasu premiery Waszego pełnowymiarowego krążka upłynął prawie rok czasu. Trwają już jakieś podejścia do materiału na nowe wydawnictwo? Jest jakaś szansa, że ukaże się on w niedalekiej przyszłości?
Tak, zaczęliśmy ostro pracować nad nowym rozdziałem i są już tego konkretne wyniki. Niewiele zdradzimy, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów i mamy nadzieję, że nowy rozdział dopiero pokaże na co stać Deyacodę! Jest jeszcze bardziej dojrzały i dość inny. Rezultaty prac będą może już niedługo dostępne w postaci np. singla. Zastanowimy się jeszcze.
Czym jest dla Was muzyka. To pasja i chwila oderwania od rzeczywistości, czy też coś co macie nadzieje kiedyś pozwoli Wam rzucić obecne prace i będzie Waszą codziennością?
Na teraz jest oderwaniem, to prawda, ale jest też czymś więcej. Czasem wszystkim co się ma własnego tak naprawdę…
Nie liczymy, że polski rynek się obudzi i nagle będzie można normalnie tworzyć muzę i z tego żyć – choć było by miło. Mamy jednak dużo sił by dalej iść tą ciemną aleją i zła się nie ulękniemy!
Jakie są Wasze największe muzyczne marzenia?
Zagrać kilka naprawdę dużych profesjonalnych koncertów i żeby muzyka, nad którą tyle siedzieliśmy była dostępna dla wielu ludzi i w mediach i w sklepach, a nawet z tym są problemy…I żeby zespół mógł się skupić na tworzeniu muzyki, a nie na promocji, koszulkach, kubeczkach, teledyskach, „proszeniu się” do radia i innych sprawach, które zabierają czas i siłę. By się skupić na tworzeniu…
Gdzie w najbliższej przyszłości słuchacze będą mieli okazję usłyszeć Deyacodę?
W marcu w Wawie z Siddhartą, potem znowu w Warszawie przy kilku następnych okazjach, ale chcemy trochę pojeździć, więc spodziewajcie się nas wszędzie gdzie tylko droga prowadzi!
{youtube}MDcxuPbn4JE{/youtube}
Wszystkich zainteresowanych twórczością formacji Deyacoda serdecznie zapraszamy do polubienia profilu zespołu na Facebooku: https://www.facebook.com/Deyacoda
Jednocześnie przypominamy – Siddharta + Deyacoda – 1 marca, klub Progresja, Warszawa – tutaj więcej info.
Zespół Deyacoda zagra także podczas koncertu promującego słuchawki Motörheadphönes w Polsce – klik po więcej informacji.